sobota, 7 września 2013

Prolog

Może chodzi o to, że bez mojego Ojca nie umiem funkcjonować normalnie, nie ma mnie kto pocieszać. Może chodzi o to, że gdy zamykam oczy widzę tylko jedną twarz. Cierpienie, smutek wypisane w Jego oczach zabija mnie każdego dnia coraz bardziej. Kolor jego skóry zaczyna blednąć. Chcę mu pomóc, ale nie mam siły. Patrzę jak leży na dnie basenu, a woda powoli wysysa z niego życie. Ostatni raz mówi do mnie bezgłośne "kocham Cię" i znika. Jego złota dusza znika. Wyparowuje to co czuł do mnie, to co ja czułem do niego.
 To nie była historia mojego Ojca, on jest tu i ma się do dobrze. Chodzi o mojego przyjaciela, a raczej kogoś wiele bardziej ważniejszego. Nie mogę sobie wybaczyć, że mu nie pomogłem. Takiego czegoś nie da się wybaczyć. Scott może mówić "spokojnie to nie twoja wina". Kochałem tego skurwiela całym moim sercem. W moim umyśle znajdował się zawsze tylko on. Te kości policzkowe, kruczoczarne włosy, kilkudniowy zarost, wszystkie groźby skierowane w moją stronę, lecz także te słowa miłości. Chciałem z nim być i nadal chcę. Mogę do niego dołączyć, ale chcę umrzeć tak jak on. Chcę mieć pewność, że nikt mnie nie uratuje. On to wiedział, ale miał nadzieję. Nawet kiedy brak powietrza rozsadzał mu głowę. Nie miotał się, czekał. Kochał mnie i mam nadzieję, że nadal mnie kocha. Dołączę do niego. Tylko dajcie mi łańcuch i kamień.
 Nazywam się Stiles Stillinski i zabiję się dla miłości. Bo on nie żyje. Derek Hale jest martwy. Tak samo jak każda pojedyncza cząstka mnie. Na zewnątrz widzisz tylko i wyłącznie smutny uśmiech, lecz spójrz w oczy, a zobaczysz to czego nigdy nie chciałbyś zobaczyć w swoich własnych oczach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz