niedziela, 3 listopada 2013

Epilog

Stiles

 Możecie być zdziwieni, ale mój Ojciec nie przyjął wcale tak źle tego, że jestem gejem. Pomińmy to, że przez pierwsze dwa miesiące chciał strzelać do Derek'a kiedy ten tylko pojawiał się na progu mojego domu. Pomińmy też fakt, że nie wolno mi było do niego chodzić wieczorem, lub zostawać na noc, ale seks popołudniu wcale nie jest taki zły, no wiecie, rozładowanie stresu po całym dniu w szkole. Ogólnie całe społeczeństwo przyjęło to całkiem nieźle pewnie dlatego, że Derek wygląda jak morderca, ale morderca ze słodkim uśmiechem. Ugh.. tak odzywa się we mnie zakochana nastolatka.
 Kilka pierwszych tygodni było całkiem trudnych. Wszystko o czym musiał dowiedzieć się Hale było dość przytłaczające. Erica oraz Boyd wyjechali z miasta zaraz po tym gdy dowiedzieli się, że alpha nie żyje, do dziś nie mamy z nimi żadnego kontaktu co jest dość dołujące bo nie wiemy czy nadal żyją. Issac zniknął tydzień przed moim wylądowaniem w szpitalu, ale wrócił. Allison i Scott postanowili się rozstać. Nie będę rozpaczał, była to ładna para, ale skoro Scott zdradził ją na boku z Issaciem to jego sprawa. Dlatego wyjechał. Scott niczego nie był pewien i poprosił o czas który dostał. Podsumowując. Mamy dwie gejowskie pary w stadzie - rzadko się to zdarza.
 Wracając do tematu którego właściwie nie ma. Dlaczego mówię do wymyślonej publiki w mojej głowie? Tak jest chyba lepiej. Opowiedzenie tego wszystkiego samemu sobie uwolniło mnie w pewien sposób. Nadal czuję tą samotność którą czułem gdy byłem sam. Nawet największemu wrogowi nie życzyłbym tego co przytrafiło się mi. Każdy ma prawo do miłości bez różnicy na to czy mają inne religie, ktoś jest biały a drugi czarny, ktoś ma dwadzieścia a ktoś czterdzieści lat, ktoś jest gejem, a kolejny ktoś może być lesbijką i to wszystko jest zupełnie okej. Szkoda tylko, że nie dla wszystkich.
 Co tam słychać u mnie i u Hale'a? Ten uroczy gbur wyleguje się teraz na kanapie i ogląda mecz, a ja leżę na nim nie bardzo zwracając uwagę na to co dzieje się wokół mnie. Derek głaszcze mnie po plecach tymi swoimi wielkimi łapskami. Porównałbym je do dwóch tenisowych rakietek, ale nie takich do stołowego tylko ziemnego. Nie powiem do czego porównuję piłeczki tenisowe. Niee... ja wcale o tym teraz nie myślę.
 Może podziękuję i pożegnam się z wami zanim Derek wyczuje moje nagłe "niczym" niewyjaśnione podniecenie.
 Chciałbym podziękować za wysłuchanie mnie. Było to trudne, czasami nudne, czasami smutne, ale przebrnęliśmy przez to razem. Świetnie, teraz będę podniecony i do tego wzruszony. Czy ja mam okres? Nie wydaje mi się. Współczuję wszystkim kobietom. Nie wiem jak wy to wytrzymujecie.
 Pożegnanie, tak ta część jest najgorsza. Będzie mi smutno bez słuchaczy w mojej głowie. Nie będę miał komu się wyżalać. Mam tylko jedną wielką prośbę. Chciałbym abyście zawsze kiedy zobaczycie kogoś smutnego pocieszyli go, spytali o co chodzi bo nigdy nie wiesz co może temu komuś siedzieć w głowie. Moja głowa była pełna myśli samobójczych, ale pomogła mi wiara w coś co było po części niemożliwe. Wierzę w to, że gdyby ktoś się domyślił to by mi pomógł. Scott mi pomógł, z dość opóźnionym zapłonem, ale pomógł.
 Mam nadzieję że jeszcze kiedyś się spotkamy, a teraz kończę, bo Hale dziwnie powoli zbliża tenisowe rakietki do moich pośladków.



Dziękuję wszystkim za czekanie na ostatnią część tego opowiadania. Chciałam aby epilog był pozytywny więc cały dział się w głowie Stiles'a. Niektóre rzeczy się wyjaśniły. Mam nadzieję że nie jest źle :) Przepraszam za błędy
ZAPRASZAM NA KOLEJNE OPOWIADANIE O STEREKU HIDDEN LOVE